czwartek, 14 listopada 2013

[04] Azjatki mnie nie kręcą.

Giroud, Podolski i Wilshere wyczuli, że lepiej się ulotnić, więc zabrali swoje pociechy, pożegnali się i wyszli. Panie Szczęsna oraz Lewandowska mierzyły swoich synów wzrokiem.
- To w końcu czyj to syn i skąd w ogóle się tu wziął? - zapytała Iwona Lewandowska zagubiona w całej sytuacji.
- To mój syn - powiedział Wojtek, patrząc swojej matce prosto w oczy. - Wszystko ci wytłumaczę.
Matka Wojciecha siedziała na kanapie ze skrzyżowanymi rękami na piersi, oczekując wyjaśnień.
- Tylko to trochę skomplikowane - zabrał się niepewnie za opowiadanie tego, co zdarzyło się w ciągu ostatnich dwóch dni.
- Oh, w sumie to nie takie skomplikowane - przerwał mu Lewy. - Piliśmy, czekaliśmy na pizzę, a zamiast niej - jego znaleźliśmy za drzwiami. - dokończył wskazując Dominika.
- Robercik, może wyjdziemy na spacer? - odezwała się pani Iwona, chcąc zostawić Wojtka i Alicję samych, by bramkarz mógł z nią porozmawiać.
Robert ten jeden raz, wykazał się taktem i zdejmując fartuszek dał matce do zrozumienia, że zgadza się na jej propozycję. Na zewnątrz było ciepło, więc założyli buty i byli gotowi do wyjścia. Lewandowski jeszcze spojrzał na Wojtka dodając mu otuchy i zniknął za drzwiami.
- Mamo - zaczął nieco zdenerwowanym głosem, siadając obok rodzicielki. - Dominik jest dzieckiem moim i Sandry. W życiu bym nie pomyślał, że dojdzie do czegoś takiego, tego nie było w planach!
- Domyśliłam się. - odparła, po czym westchnęła. - Wojtek, przecież ty sam nieraz zachowujesz się jak bachor. Jak chcesz wychowywać tego małego szkraba?
- Radzę sobie - mruknął, sam nie wierząc w to co mówi.
Przecież to dopiero dwa dni. Jednak, kiedy chociaż przez chwilę pomyślał o stracie małego... zresztą, kto by się nim zajął? Do domu dziecka go nie odda, nigdy w życiu! A o Sandrze można zapomnieć, nie była mu nawet w stanie prosto w oczy powiedzieć, że mają dziecko. Ba! Zostawiła je na progu.
- Przypominam ci, że jesteś piłkarzem, ciągle podróżujesz, trenujesz, nie ma cię w domu. Jak ty sobie to wyobrażasz?
- Wiesz, liczyłem na wsparcie z twojej strony, ale widocznie się przeliczyłem - powiedział urażony i odwrócił głowę.
- Liczyłeś na wsparcie, a nawet nie powiedziałeś mi że mam wnuka! No bardzo odpowiedzialne, naprawdę. Poza tym - ja ci mogę pomóc, ale za ciebie go nie wychowam! - ta rozmowa coraz bardziej zmierzała w stronę kłótni, a tego właśnie Wojtek najbardziej się obawiał.
- Sam dowiedziałem się zaledwie wczoraj! - krzyknął zdenerwowany. - Musiałem najpierw to wszystko poukładać, a dopiero ogłaszać całemu światu, że mam syna.
- Eh, Wojtuś. - Matka spojrzała na niego i położyła mu rękę na ramieniu. - Przepraszam, to dla mnie też jest dużym zaskoczeniem.
To jedno zdanie wystarczyło, by Szczęsnemu kamień spadł z serca. Nie wyobrażał sobie, by jego matka odrzuciła jego i Dominika. Teraz wiedział, że mimo całej tej dziwnej sytuacji, naprawdę może dać sobie radę jako ojciec i nie było to już takie surrealistyczne jak wcześniej.Samo to, że rzuciła dla niego wszystko i postanowiła przylecieć do Londynu świadczyło o tym, że się zmartwiła i chciała wiedzieć co się dzieje.
Spokojny dotychczas Dominik dał w końcu o sobie znać.
- Charakterek to on ma po tobie - zaśmiała się pani Szczęsna. - Mogę? - zapytała patrząc na syna i wyciągając ręce po dziecko. Kiedy przytuliła szkraba do siebie, wzruszenie dało o sobie znać. - Ej mamuś, tylko mi tu nie płacz.
- Teraz dopiero dotarło do mnie, że jestem babcią - oznajmiła i łza poleciała po jej policzku. - Rany boskie, jestem babcią!


~ * ~

Jak co roku obydwa londyńskie kluby wyjeżdżały na tour po Azji, gdzie piłkarze trenowali, grali sparingi oraz spotykali się z kibicami. Różniły ich miejsca, które odwiedzali, partnerzy w meczach towarzyskich oraz daty wylotu i powrotu do Anglii. Robert wraz z Chelsea wyleciał jako pierwszy, zaś Wojtek z Arsenalem dwa dni po nich.
Lewandowski skoro pierwszy wyjechał - to i pierwszy wrócił. Zamiast po wejściu na klatkę normalnie zawieść walizki windą do mieszkania,pobiegł po schodach żeby szybciej znaleźć się w mieszkaniu, z jednego prostego powodu. Oboje w Wojtkiem przez cały wyjazd nie mogli przestać myśleć o małym Szczęsnym, więc troskliwy wujek chciał jak najszybciej sprawdzić jak ma się ich bobas.
Zapukał do drzwi mieszkania, a chwilę później zobaczył uśmiechniętą twarz swojej rodzicielki. Ucałowała syna na powitanie i wpuściła go do środka.
- A pani Alicja gdzie jest? - zapytał.
- Poszła po zakupy, a my siedzimy z Blanką i niańczymy Dominika - wyjaśniła pani Iwona.
- Z kim? - zdziwił się.
- Z Blanką, misiu! Azja ci źle działa na słuch, syneczku?
Pani Iwona pokręciła głową i pociągnęła swojego syna za rękaw do salonu, w którym siedziała Blanka i bawiła się z Dominikiem.
Na widok dziewczyny szczęka mu opadała. Skąd mógł wiedzieć, że Dominik wyrywa lepsze laski od niego? Bo właśnie bawił się (nie mylić z zabawiał!) ze śliczną blondynką, która szczebiotała do niego słodko i łaskocząc go swoimi długimi blond lokami, była tak zajęta, że nie zauważyła że w pokoju pojawił się ktoś nowy.
- Blanusia? - zwróciła się do niej Lewandowska - Ty sobie odpocznij, a ja nakarmię małego.
- Dobrze - powiedziała, podając kobiecie Szczęsnego juniora.
I właśnie w tym momencie zauważyła stojącego na środku pomieszczenia piłkarza, który bacznie ją obserwował z uśmiechem na twarzy.
- Cześć - odezwał się pierwszy i wyciągnął rękę do niej. - Jestem Robert.
- Wiem kim jesteś - zaśmiała się. - Miło mi, Blanka
Lewandowskiemu też było miło, nawet bardzo.
„Przecież nie lubisz blondynek” - przypomniał sobie. Ale jak wiadomo, wyjątek potwierdza regułę, a przypadki chodzą po ludziach... czy jakoś tak.
Dopiero po chwili zorientował się, że nadal trzyma ją za dłoń, ale ona wydawała się być tym wzruszona, podczas gdy wiele innych dziewcząt na jej miejscu padłoby z wrażenia.
- Masz bardzo ładne palce - wypalił ni stąd ni zowąd.
- Słucham?
- Nieważne - poprawił się szybko, puszczając jej rękę i kręcąc głową. Co on w ogóle gadał? "Masz ładne palce" - pięknie, no po prostu pięknie. W tym momencie przypomniał sobie o Wojtku, który czekał na jego telefon, pewnie już wydeptując ścieżki, chodząc w tą i z powrotem i rwąc sobie włosy z głowy. Piłkarze nie mogli się sobie nadziwić, ile zmieniło się w ich życiu i w nich samych od pojawienia się dziecka. Tak czy inaczej, brunet machnął ręką i mamrocząc niezrozumiałe przeprosiny wyszedł, chowając się w kuchni.
- No w końcu! - Wojtek był wyraźnie poirytowany.
- Wybacz, byłem... ee... zajęty! - próbował się usprawiedliwić.
- Czym? Bo chyba nie praniem - zakpił, dobrze wiedząc o tym, że od pralek Robert trzymał się z daleka odkąd swoje białe koszulki zafarbował na różowo, bo niechcący wrzucił razem z nimi czerwony t-shirt. - No więc?
- Oj no... - Lewy się zawahał. - Wchodzę do mieszkania, a mama oznajmia mi, że małym zajmuje się Blanka.
- Blanka - powtórzył po nim. - A ładna chociaż?
- Ja pierdolę, Wojtek. Dziecko ci mogła zabić a ty się pytasz czy ładna!
- Lewy... - oczami wyobraźni niebieskooki widział jak jego przyjaciel łapie się za głowę, mimo że byli tysiące kilometrów od siebie. - Sądzisz, że nasze matki wpuściłyby psychopatę do mieszkania? - Odrobiny zaufania!
- Łatwo ci mówić jak ja prawie na zawał umarłem! - zdenerwował się Lewandowski.
- Pokój twej duszy - odpowiedział Wojtek. - Ładna?
- PRAWIE! Jezu, tak ładna, lepiej ci?
- Lepiej. Zrób zdjęcie i mi wyślij, bo Azjatki mnie nie kręcą, a muszę czymś nacieszyć oko.
- Biedactwo, nie masz do czego fapać, bardzo mi cię szkoda! - Napastnik przewrócił oczami, ale po chwili zastanowienia zgodził się. - Niech ci będzie.
- Na ciebie zawsze można liczyć. - Lewy usłyszał śmiech przyjaciela, a także rechot kilku innych osób. - Nie zwracaj na to uwagi. Jak Dominik?
- Szczęśliwy - zaśmiał się Lewandowski. - Spokojnie możesz mu zazdrościć, nie umie mówić i przynajmniej jej nie powiedział że ma ładne palce.
- Ładne palce mówisz... Coś więcej? - zaciekawił się.
- Więcej, więcej! Dowiesz się jak przyjedziesz... - zakończył Robert, powoli czując się jak na przesłuchaniu.
- Zdjęcie, Lewy! - upomniał go bramkarz. Brunet mruknął coś i zakończył rozmowę. Inaczej trwałaby ona w nieskończoność, a Blanka zdążyła by mu zwiać.
 Schował komórkę do kieszeni i podreptał do salonu, gdzie znudzona blondynka siedziała na kanapie. Gdy spostrzegła, że nie jest sama, uniosła głowę ku górze i uśmiechnęła się do Roberta.
- I jak tam? - zapytał starając się być miły, ale jednocześnie nie wiedząc jak zagaić rozmowę. 
- Hmm Mały zasnął więc... - nie dokończyła. Chyba nie chciała powiedzieć "Już pójdę".
- Więc czekasz na mnie? - pomógł jej, uśmiechając się zawadiacko.
W tym momencie usłyszeli szczęk zamka drzwiach i oboje odwrócili głowy. To Alicja wróciła z zakupów, więc Lewy po części z chęci pomocy, po części chcąc zaimponować dziewczynie zabrał zakupy od matki swojego przyjaciela.
Mama Wojtka uśmiechnęła się z wdzięcznością do Lewandowskiego, po czym zmęczona padła na miejsce obok Blanki. 
- Bardzo dziękuję, że pomagasz nam przy Dominiku - rzekła. - We dwie nie dałybyśmy sobie rady. Niby to tylko jeden mały brzdąc, ale trzeba mieć do niego dużo cierpliwości. 
- To drobiazg, uwielbiam małe dzieci - odparła. - Niestety, muszę już uciekać.
- Dobrze, jeszcze raz bardzo ci dziękuję. 
Robert przestraszył się słysząc słowa Alicji. Skoro one ledwo sobie radziły, to jak poradzą sobie z Wojtkiem sami? A co jeśli ich matki postanowią zostać na stałe w Londynie.. TYLKO NIE TO - pomyślał od razu. Oszaleliby wszyscy. Ale do czego są śliczne lubiące dzieci sąsiadki? 
- Blanka? - zaczął spontanicznie. - Dasz mi może swój numer? 
- No wiesz... znaczy.... bo - jąkał się - Jakbyśmy potrzebowali pomocy przy Domim. 
- Jasne, nie ma sprawy. - Wymienili się numerami i zdjęciami (przecież są potrzebne do kontaktów, nic więcej!) po czym dodała: 
- Zawsze możesz przyjść piętro wyżej, mieszkanie 119. 
- W porządku - odparł i uśmiechnął się.
- Do zobaczenia.
Blondynka wyminęła Lewandowskiego i wyszła. Lewy zadowolony z siebie powlókł się do swojej sypialni, by zdrzemnąć się po wyczerpującej podróży.Zanim położył się na łóżku, spojrzał na ekran telefonu, z którego uśmiechała się do niego niania Dominika. Szybko wysłał zdjęcie Szczęsnemu, a zaraz potem zasnął. 

~ * ~ 

Dobry wieczór! Nie było nas tu miesiąc, ale w końcu jest czwóreczka. Niestety, szkoła robi swoje, przez co nie mamy czasu na częste pisanie, lecz starałyśmy się i chyba nie wyszło nam aż tak źle, prawda? :) Standardowo: liczymy na wasze opinie, każdy komentarz jest dla nas motywacją. :)

9 komentarzy:

  1. Rozdział genialny :D
    No wiadomo że Polki są ładniejsze niż Azjatki no nie ? xdd
    Kurcze Robert i Wojtek są jak mama i tata Dominika co jest bardzo ciekawe xd

    OdpowiedzUsuń
  2. "Oboje w Wojtkiem przez cały wyjazd nie mogli przestać myśleć o małym Szczęsnym, więc troskliwy wujek chciał jak najszybciej sprawdzić jak ma się ich bobas."
    Ich bobas. <3 Też jestem ciekawa, jak oni we dwoje poradzą sobie z dzieckiem, kiedy mamy wrócą do Warszawy. No, chyba że nie wrócą, ale to jednak wątpliwe... I jeśli Wojtkowi też spodoba się Blanka, to może być ciekawie... :>

    OdpowiedzUsuń
  3. Mój ulubiony fragment to - "Ja pierdolę, Wojtek. Dziecko ci mogła zabić a ty się pytasz czy ładna!"cały rozdzialik= nice ;) ale można by to było jeszcze rozwinąć!
    ~twitterowa fanka ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział! Ciekawe, że Lewy tak się martwi o dziecko. Chyba wczuł się w rolę wujka tak samo, jak Szczęsny w rolę ojca. ;D
    Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Kocham tego bloga, tą historię, wujka Lewego, tatusia Wojtka i Was dziewczyny za to, że wymyślacie i publikujecie to opowiadanie. Chyba najbardziej śmiałam się, gdy czytałam : " Na widok dziewczyny szczęka mu opadła. Skąd mógł wiedzieć, że Dominik wyrywa lepsze laski od niego?" Hahahah nadal się śmieje i chyba o to Wam chodziło c'nie ??
    Czekam na kolejny ;)
    Życzę weny i pozdrawiam/Nikola

    OdpowiedzUsuń
  6. Jacy oni wszyscy pocieszni... świetny rozdział :)
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Arsenalowo, jak dobrze! + ciekawy pomysł na opowiadanie. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo ciekawe opowiadanie. Milo sie czyta i po przeczytaniu rozdzialu chce sie czytac kolejny. Mam nadzieje ze nastepny niedlugosie pojawi. Zycze duzo weny do pisania . Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo mi się podoba :D ! Czekam na następny :3

    OdpowiedzUsuń